Czerwcowy projekt „Wirtualna podróż tropem łódzkich magli” ożywia wspomnienia o łódzkich maglach. Wydarzenie ma wpływ nie tylko na kulturę, ale stanowi również ważny element tożsamości łodzian, którzy wciąż pamiętają dawny, odchodzący w zapomnienie styl życia. Fundacja Kolorowo i Mapa ginących zawodów zapraszają na wirtualny spacer, który prowadzi Justyna Tomaszewska, łódzka przewodniczka. Czekamy też na historie łodzian o łódzkich maglach z których powstanie wyjątkowa mapa zapomnianych i wciąż działających miejsc.
– Nasz rodzinny magiel mieścił się na ulicy Wschodniej. Babcia chodziła tam sobie pogadać. A, że była zapobiegliwa, wyszywała na poszewkach inicjały. „A nóż pomylą mi prześcieradło?” – mówiła. Oczywiście Panie nigdy nie pomyliły. Mnie zostały na pamiątkę pościele naprawdę dobrej jakości i przedwojenne prześcieradło z cierpliwie wyhaftowanym „N” – wspomina pan Piotr. Pani Magłorzata dodaje: – Pamiętam magiel przy ulicy Ogrodowej 26. Zanosiło sie tam prawie wszystko, co było uprane w pralni w innej klatce schodowej. Magiel znajdował sie w suterynie. Pamiętam ramy do firanek filet [firanka z koronki siatkowej – przyp. red.]. Stały te ramy z naciągniętymi na nie firanami przed klatką schodową i suszyły się na słońcu. W jednym dużym domu były pralnia, suszarnia i magiel. Przed świętami nieraz trzeba było czekać kilka dni, aż wymagluje pani maglarka. Każdy tobołek (pranie) był zawinięty w koc z karteczką z nazwiskiem. Pani maglarka znała wszystkie ploteczki z okolicy i przekazywała je dalej.
Takich historii są setki, a to dlatego, że w okresie PRL-u i wcześniej magle, czyli punkty usługowe w których maglowano tkaniny, były stałym elementem krajobrazu łódzkich ulic. Musiały mieścić się na tyle blisko, by rodziny z całej okolicy mogły regularnie zanosić ciężkie tobołki wykrochmalonej bielizny. Większość magli została zamknięta, ale pamięć o nich nadal jest żywa. To w nich następował przepływ sąsiedzkich informacji, a zabiegane gospodynie domowe mogły liczyć na chwilę relaksu. Oczywiście, z magla wychodziło się nie tylko z porcją najnowszych ploteczek, ale przede wszystkim z pachnącą świeżością, idealnie wyprasowaną pościelą, obrusami czy ręcznikami.
W ramach działań zapraszamy wszystkich, którzy chcą podzielić się z nami historiami o łódzkich maglach. Szukamy wspomnień i adresów zapomnianych i wciąż działających miejsc. Naniesiemy je na wirtualną mapę, dostępną na stronie internetowej Mapy ginących zawodów (www.mapaginacychzawodow.pl). Na informacje czekamy pod adresem rzemieslnicylodzi@gmail.com oraz na profilu Mapy ginących zawodów na Facebooku. Informacje można przesyłać również na adres Fundacji Kolorowo (info@kolorowo.org).
26 czerwca o godz. 10 zapraszamy na profil Mapy ginących zawodów na Facebooku wirtualny spacer z Justyną Tomaszewską po zapomnianych maglach w centrum Łodzi, która porozmawia z opiekunkami dwóch niezwykle klimatycznych, drewnianych, już niedziałających magli, mieszczących się przy ulicach Kościuszki i Przędzalnianej.
Projekt zrealizowany w ramach programu Kultugranty we współpracy z Łódzkim Centrum Wydarzeń.